sobota, 28 czerwca 2008

Fenomen opisów miłosnych

O tym, że gadu-gadu da ludziom dużo więcej możliwości poznania drugiej połówki można było przewidzieć już krótko po upowszechnieniu się programu. Tradycyjne metody śpiewania serenad pod oknem ukochanej, z czasem zastąpione przez rozmowy telefoniczne, odeszły całkowicie do lamusa. Teraz , jeśli ktoś waha się udostępnienia swojego numeru telefonu komórkowego adoratorowi, bez problemu może podać swój numer gadu-gadu. Czym różni się rozmowa na gg od telefonicznej? Przede wszystkim większą anonimowością konwersujących, poczuciem bezpieczeństwa, a także pewnością siebie. Wiele ludzi jest przecież nieśmiałymi osobami podczas zwykłej rozmowy. Zazwyczaj tylko podczas konwersacji internetowej mają śmiałość komplementować ukochaną/ukochanego czy wyznać miłość.

Co jeszcze sprawia, że gadu-gadu to wręcz program dla zakochanych? Niewątpliwie możliwości wstawiania opisów. Miłosne opisy tworzone przez rozanielonych kochanków mnożą się z każdą chwilą. Można powiedzieć że co związek, to co najmniej pięć-dziesięć nowych tekstów. Treść opisów miłosnych jest zazwyczaj podobna – zakochani piszą o tym jak za sobą tęsknią, jakim darzą się uczuciem itp. Niestety nie wszystkie są optymistyczne. Często patrząc na naszą listę znajomych, mamy okazję ujrzeć pesymistyczne opisy o zdradzie, nieszczęśliwej miłości i cierpieniu.

Ludzie różnie się odnoszą do „plagi miłosnych opisów”. Jedni, najczęściej zakochani, całkowicie akceptują to zjawisko, inni są po prostu obojętni. Istnieje jednak spora grupa ludzi, których denerwuje i wręcz starają się z nim walczyć. Niezależnie od wszystkiego powinniśmy zadać sobie pytanie: Czy gg było by takie same bez miłosnych opisów? Wszyscy zdecydowanie odpowiedzą: NIE. Więc czy nie lepiej przymknąć oko na miłosne wybryki zakochanych?

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Kiedy ktoś chce mnie poderwać w klubie zawsze pyta o moje gg. Najczęściej jednak mylę 9 na końcu mojego numeru z 0 :P, chyba że jest to jakieś "ciacho"